Dałem się omamić. Chociaż "sceptyk" to w odniesieniu do mnie, bardzo ostrożne określenie, jak chyba każdy fan Arsenalu wpadłem w ekstazę po zdecydowanym i w pełni zasłużonym zwycięstwem nad The Citizens. Ale coś mi tu nie pasowało.
Początkowo jednak ignorowałem to uczucie, które nieśmiało zgłaszało niepokój związany z niedzielnym sukcesem. Nie co dzień wszak zdarza się, żeby "mój" Arsenal wygrywał z kimś z ligowej czołówki. Zazwyczaj kwestią nie jest to, czy Kanonierzy wyjdą ze spotkania z tarczą, czy na tarczy, a to jak bardzo się skompromitują. A tu w niedzielę, w hicie kolejki nie tylko pokonali zespół z Top 4 nie tracąc gola, ale był to w dodatku obecny mistrz kraju i jednocześnie jedna z najlepiej uzbrojonych drużyn w Europie.
Cieszyłem się, przeglądałem sieć w uśmiechem na ustach, choć raz po prestiżowym spotkaniu racząc się memami i twittami, w których piłkarze Arsenalu byli pozytywnymi bohaterami. Ale wertując kolejne strony na jednej z nich natrafiłem na tytuł obwieszczający, że zwycięstwo nad "Hałaśliwymi sąsiadami" Czerwonych Diabłów to najgorsze co mogło się w tym sezonie przytrafić Kanonierom. I kiedy klikałem w link głosy, które dotychczas nieśmiało szeptały z tyłu głowy doszły w pełni do głosu. Już nie musiałem czytać tego artykułu, zanim mój wzrok spoczął na pierwszym akapicie wiedziałem o czym będzie ten tekst. Co więcej w pełni się z nim zgadzam.
Oto bowiem może czekać nas prawdziwa katastrofa. Wenger może uwierzyć, że nie potrzebuje w oknie zimowym wzmocnień. Grozi nam, kibicom piłkarzy z The Emirates, że Boss zadowoli się zakupem juniora Legii i przystąpi do decydującyh o losach tegorocznej kampanii spotkań z niepewną drugą linią i wiecznie poszarpaną kontuzjami obroną.
Tak, to prawda, że na Etihad Bellerin i Coquelin zagrali niemal wzorowo, ale są to zawodnicy jeszcze młodzi, którzy nie gwarantują na dłuższą metę, niestety stabilnej, wysokiej dyspozycji i będą mecze natchnione zapewne przeplatać występami średnimi i kompromitującymi. Arsenal potrzebuje natomiast chociaż w tych dwóch formacjach - pomocy i obronie wzmocnień. Co do śodkowej formacji mówimy oczywiście o piłkarzu zorientowanym defensywnie, ponieważ w ataku, o ile wszyscy się wykurują (tu zróbmy sobie chiwlę przerwy na salwy śmiechu, które pojawiają się przy okazji fantazji o braku rekonwalescentów w gabinetach na The Emirates) będzie Boss miał kłopot bogactwa. Oczywiście zakłdamy też, że kontuzje ominą Sancheza, bo wtedy trzeba by się też rozejrzeć za klasowym napasnikiem.
Niechęć francuskiego szkoleniowca do wydawania pieniędzy jest powszechnie znana. Zwłaszcza, jeśli ma to robić w zimowym okienku transferowym, którego zniesienie niejednokrotnie postulował. To zwycięstwo dało mu argumenty, których potrzebował, żeby uciszyć wszystkich tych, którzy słusznie domagaja się wzmocnień. Stoi przed nami widmo kolejnego Gervinho, a te tak słodko teraz smakujące trzy punkty mogą się wszystkim fanom The Gunners na koniec sezonu odbijać czkawką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz